Przejdź do głównej zawartości

Zamiast wstępu...ach, wait!

Słowem wstępu...

Wychowany na TM-Semic, prawie czterdziestolatek, z wypiekami na twarzy wraca do bohaterów z lat dziecięcych, odkrywając ich na nowo, dojrzałym (chyba) okiem.

Ani to nowe, ani odkrywcze. Można powiedzieć, że wręcz przewidywalne. Zobaczmy więc, czy w morzu dostępnych na rynku pozycji uda się napisać coś nowego, innego na ich temat. Bez nadętego znawstwa, ot zwykły popołudniowy i weekendowy czytelnik recenzuje historie o superbohaterach.

Kto odbiorcą? Po co to wszystko? Choćby dla jednego, zbłąkanego w czeluściach internetu czytelnika.
Skoro już zadałem sobie trud, żeby wymyślić nazwę, w moim mniemaniu niegłupią, to i może napiszę coś o komiksach. Nie znajdziesz tutaj encyklopedycznej wiedzy o uniwersach Marvela i DC, przeglądu wszystkich znanych i nieznanych przygód bohaterów, erystyki, erudycji, eucharystii. Nie spodziewaj się analizy krytycznej (no może czasem). Spodziewaj się, że prosty autor Tobie, zwykłemu czytelnikowi opowie, co tam ciekawego w komiksach. Albo nieciekawego. Często jedno i drugie.

Zakładam, że blog będzie ewoluował, więc nie oceniaj jakości po pierwszym poście. Skoro pierwsze koty za płoty, to lepiej, żeby to wstępniak był kulawy, nie pierwsza recenzja. Komentuj, hejtuj, chwal, trolluj, szeruj, rób wszystko, co internetach dozwolone.

...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Homecoming czyli Spider-Man w wersji Hi-Tech

Przed seansem najnowszej produkcji MCU miałem wiele obaw. Wszak Spider-Man: Homecoming to pierwszy film Marvela po włączeniu postaci Pajączka do uniwersum. W dodatku nadal produkowana przez Sony. Dodatkowo swoista słabość, którą mam do tej postaci podnosiła oczekiwania i dodawała niepokoju wobec efektu końcowego. Spider-Man: Homecoming jest zdecydowanie filmem Marvela kierowanym do młodszego widza, niż wcześniejsze produkcje. Na szczęście nie razi infantylnością, choć trochę brak rozmachu poprzednich filmów. Obrazów apokalipsy, eksplozji niszczących pół miasta, czy morderczych kosmitów. Nikt nie ginie, a nawet katastrofa lotnicza odbywa się pustym samolotem na opuszczonej plaży. Oczywiście winić należy kategorię wiekową filmu. Niestety, brak również postaci znanych z komiksów w ich klasycznych wcieleniach. Ciocia May, Mary Jane, Flash, a nawet Vulture są odmienieni. Unowocześnieni, wpisani w trendy współczesnego świata. Nowoczesność i wielokulturowość kłują w oczy. Największy...

Lek na śmierć nie taki skuteczny

Pierwsza część Więźnia Labiryntu zaskoczyła jakością. Uniknęła wielu pułapek, w jakie wpada kino młodzieżowe, które w swoim rozkwicie brało na warsztat, co popadło i w rezultacie "szło na ilość", zamiast skupić się na jakości. Tymczasem opowieść o grupie nastolatków, którzy z niewiadomych powodów zostali zamknięci w tajemniczym, technologicznie zaawansowanym labiryncie, nie tylko dawała się oglądać, ale nawet skłaniała do pozytywnej oceny. Nie znam literackiego pierwowzoru, więc w ogóle nie interesuje mnie porównanie do książki, a jedynie chłodna ocena dzieła filmowego, który pozostawiał przyjemne wrażenie. Zakończenie pierwszej części pozwalało oczekiwać podobnej jakości w kolejnej, zwłaszcza, że pozostawiało widza w pewnym zawieszeniu i oczekiwaniu, dodatkowo serwując mu twist fabularny, który zna z seriali. Druga część o polskim podtytule Próby ognia miała zdecydowanie inny klimat. Bohaterowie, znacznie dojrzalsi w doświadczenia i świadomość swojej sytuacji, pr...

Pajęcza wyspa - powrót do starych czasów

Za kilka dni premiera kolejnego rebootu Spider-Mana na wielkim ekranie. Tym razem w całości pod skrzydłami Marvela, co rodzi kolejne oczekiwania. Skłoniło mnie to do sięgnięcia po  The Amazing Spider-Man: Pajęcza Wyspa , wydanego w ramach Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela. Od pajączka rozpocząłem przygodę z komiksem, więc przed pójściem do kina warto przeczytać kilka historii z Peterem w roli głównej. Pajęcza Wyspa  po opisie na okładce zapowiada się ciekawie. Przez działanie tajemniczego wirusa lub tajemnej siły wszyscy mieszkańcy Manhattanu otrzymują pajęcze moce. Co może z tego wyniknąć można się tylko domyślać. Zbiorcze wydanie Pajęczej wyspy zaczyna się od komiksu Spider Island: Deadly foes i chyba gorszego początku nie można sobie wyobrazić. Wraz z tym interludium wracają demony z przeszłości. Przypomina o sobie historia, przez którą znielubiłem Marvela i na której wykoleił się TM - Semic. Kilkunastomiesięczna epopeja z klonami, Szakalem i niedorzecznymi zwro...