
Sam komiks prezentuje się bajecznie w warstwie wizualnej. Wyblakłe kolory, malarskość kadru, oraz oszczędność szczegółów świetnie pasują do scenariusza i rysu postaci Lokiego nakreślonego przez Rodiego. Od razu zaznaczę, że jestem zwolennikiem odmiennego stylu rysowania. Bliżej mi do Romity Jr., Kuberta czy Openy. Niemniej w przypadku tej historii nie oczekiwałbym innego świata przedstawionego. Ribic swoim stylem doskonale oddaje alienację bohatera zarówno w obrębie jego psychiki, jak i otaczającej go rzeczywistości.
Oczekując od komiksów głównie rozrywki, muszę przyznać, że Loki dostarcza jej również na szerszym poziomie. Powiem uczciwie. Dawno nie czytałem tak przyzwoitej literatury. Bo mino tego, że komiks charakteryzują malarsko przepiękne kadry, Lokiego się, przede wszystkim, czyta. I jest to lektura nader przyjemna. Przyjemna, bo i intelektualna. Scenarzysta Robert Rodi kreśli interesujące studium szaleństwa. Loki po pokonaniu Thora i objęciu tronu Asgardu, musi stawić czoła nie tylko nowym obowiązkom, które przed nim, ale też rozstrzygnąć los brata. Obserwujemy Lokiego nieradzącego sobie z nową sytuacją. Dotąd zależny od innych, zawsze posiadający oponenta, nieustannie walczący, teraz staje na końcu drogi, którą podążał.

Niczym bohater tragedii antycznej Loki stara się przezwyciężyć los. Niestety, nieuchronność czekającego go końca jest wszechobecna. Czytelnik czeka na klęskę, zakładając się sam ze sobą, w jaki sposób się ona dokona. Czy autodestruktywność bohatera weźmie górę? Czy może jeden z odrzuconych sojuszników dokona zemsty? Odniesień do tragedii antycznej jest zresztą więcej. Oszczędność w ilości postaci, silna postać bohatera, wokół której toczy się akcja. Mamy nawet wieszczkę, która kreśli los Lokiego, a on sam, niczym Edyp, rozpaczliwie próbuje pokonać przeznaczenie.

Podsumowując, warto. Jeśli ktoś chce chwilę odpocząć od nawalanek, inwazji kosmitów, morderczych mutantów i skupić się na wewnętrznych przeżyciach jednego z najciekawszych antagonistów Marvela, na pewno nie będzie rozczarowany.
Komentarze
Prześlij komentarz